Chcesz zostać jeleniem Coca-Coli?
Jestem świadomym konsumentem.
Jeżeli ktoś daje mi wybór, to wybieram to, co jest dla mnie, w moim osobistym,
subiektywnym odczuciu, najlepsze. Jeżeli mam ochotę na kanapkę z pełnoziarnistej
bułki ze świeżymi warzywami i oliwą, to idę do Subwaya. Jeżeli akurat mam
ochotę napić się czegoś słodkiego, co ze zdrowym trybem życia ma tyle wspólnego
co burger z McDonalda, to wybieram
Coca-Colę.
Miesiąc temu Coca-Cola wprowadziła na polski rynek kampanię „Uwierzysz jak spróbujesz”.
Rozumiem jej założenia, ale czy aby nie zapomniano w niej czasem o jednym, drobnym
szczególe?
Wyobraź sobie, że wybierasz się ze znajomymi do kina. Grają film, na
który czekaliście od dłuższego czasu, więc wszyscy bez marudzenia ruszacie do
multipleksu. Kupujecie bilety i kierujecie się do baru. Sympatyczny Pan po
drugiej stronie pyta: Co będzie do picia?
Ty, niewiele myśląc, odpowiadasz: Coca-Cola (nie Coca-Cola Zero, nie Cola
bez cukru, ale stara dobra, klasyczna Coca-Cola). Koleś jest sympatyczny,
wygląda pozytywnie, wzbudza więc Twoje zaufanie. W zasadzie, gdybyście się
bliżej poznali, mógłbyś go nawet polubić. Jednak nie myślisz teraz o tym.
Jesteś tu ze swoimi znajomymi i chcesz miło spędzić czas. Zabierasz kubek z
napojem, płacisz, odchodzisz.
W drodze do kinowej sali bierzesz pierwszy łyk. Lodowaty płyn rozlewa
się po Twoim podniebieniu. Jest tak zimny, że kompletnie nie czujesz smaku. Nie
czujesz nic, oprócz przeszywającego zimna. Nic
dziwnego, przecież prawie połowę kubka wypełnia lód – myślisz. Nie zawracasz sobie jednak teraz tym
głowy. Jesteś skupiony na rozmowie ze znajomymi i znalezieniu odpowiedniej
sali. Otacza Cię masa ludzi, więc bardziej niż na smaku napoju koncentrujesz
się na tym, aby go przypadkiem na kogoś nie wylać.
Po kilku minutach docieracie do sali i znajdujecie wyznaczone miejsca.
Siadasz w wygodnym fotelu, wyciągasz nogi i możesz się w końcu zrelaksować. Sięgasz po kubek i bierzesz drugi łyk.
Organizm powoli przyzwyczaja się do temperatury napoju i Twoje kubki smakowe
zaczynają przekazywać strzępki informacji do Twojego mózgu. Napój jest
lodowaty, więc nie masz pewności, ale wydaje
Ci się, że coś z nim jest nie tak. Patrzysz na znajomych, którzy piją to
samo co Ty. Nikt nic nie mówi, więc uznajesz, że wszystko jest w porządku.
Wątpliwości po chwili wracają, ale w tym samym momencie przypominasz sobie
sympatycznego chłopaka z baru, który wzbudził Twoje zaufanie. Przecież jak każdy z nas chce jak najlepiej
wykonywać swoją pracę, po co więc miałby
Cię oszukiwać? Może zwyczajnie się pomylił. A może to z Tobą coś jest nie tak? Głupiejesz.
Znowu sięgasz po kubek i bierzesz kolejny łyk. To nie jest ten smak,
do którego jesteś przyzwyczajony. Przecież pijesz ten napój od lat i dokładnie
wiesz jak powinien smakować. Narasta w Tobie niepewność. Instynktownie zerkasz
więc na trzymany w ręce kubek i zaczynasz intensywnie się mu przyglądać. Jednak
wszystko wydaje się być jak zwykle. Materiał jest taki sam, wielkość też się
zgadza i co najważniejsze - widzisz
oryginalne logo Coca-Coli, a przecież ufasz tej marce. Pijesz ją od lat i
do tej pory nie miałeś najmniejszych podstaw, aby wątpić w jej rzetelność. Mimo
wszystko rozważasz powrót do baru. Ale
przecież zaraz ma zacząć się film. Zresztą,
co powiesz obsłudze? Że wydaje Ci się, że dostałeś nie to o co prosiłeś? Poza
tym żaden z Twoich znajomych nie podziela Twoich wątpliwości. Co prawda nie
zapytałeś żadnego z nich wprost, ale nikt nic nie mówi. Nie chcesz więc wyjść
na idiotę i odpuszczasz. Rozsiadasz się wygodnie w fotelu i czekasz na film.
Sekundę później, na ekranie pojawia się chłopak z baru i z uśmiechem
na twarzy oświadcza, że właśnie zostałeś
wkręcony. Patrzysz na niego i posłusznie wykonujesz polecenia. Otwierasz
wieczko kubka i wyciągasz z niego drugi kubek z logiem Coca-Coli Zero. Czyli
jednak miałeś rację, że coś z tą Colą było nie tak. Nie jesteś wariatem, nie
wydawało Ci się, miałeś rację! Zaczyna się film, a Ty siedzisz z kubkiem w
fotelu i trafia Cię szlag. Po chwili przychodzi refleksja. Zostało Ci właśnie odebrane podstawowe prawo człowieka jakim jest
wolność wyboru, Twoja inteligencja została obrażona, a gdyby tego było
mało, to przez półtorej godziny musisz pić coś, czego nie wybrałeś sam, ale do
czego zostałeś podstępnie zmuszony. Wszystko po to, aby marka, której produkt
wybrałeś, mogła wypromować się na Twojej naiwności. Co prawda, zostałeś
poinformowany, że w nagrodę za zrobienie z Ciebie idioty, dostaniesz w końcu to
czego chciałeś i za co zapłaciłeś. Jedyny szczegół tkwi w tym, że dostaniesz to
wtedy, kiedy nie będzie Ci to już do niczego
potrzebne, czyli po zakończeniu seansu.
Wieczór masz z głowy. Atmosferę relaksu diabli wzięli. Zamiast tego siedzisz
wpieniony w kinowym fotelu i za żadne skarby nie jesteś w stanie skupić się na
treści filmu. Wizja sympatycznego wieczoru spędzonego w gronie przyjaciół odeszła
bezpowrotnie, a Ty ze złości zgniatasz kubek, od którego wszystko się zaczęło.
Teraz wróćmy do rzeczywistości. Podając za branżowymi portalami:
Głównym elementem tegorocznej
komunikacji marki jest oryginalny spot, w którym sympatyczny sprzedawca z
kinowego baru wciąga uczestników jednego z seansów filmowych w zabawną intrygę. Nalewa im Coca-Colę
Zero do kubków wskazujących na zwykłą Coca-Colę, o czym informuje dopiero przed samą projekcją filmu.
Mam specyficzne poczucie humoru, ale do tej pory nie jestem w stanie
pojąć:
Co do ciężkiej cholery jest
zabawnego w oszukiwaniu klienta?
Każda osoba zajmująca się sprzedażą lub marketingiem wie, że w
dzisiejszych czasach deficytowym towarem jest
nie tylko uwaga klienta, ale przede wszystkim jego zaufanie. Nie wiem jak
wyglądają wyniki kampanii Coca-Coli, ale biorąc pod uwagę to, że kampania z
2010 roku trafia do nas trzy lata później jako odgrzewany kotlet, zakładam, że wyniki
były zadowalające. Natomiast, patrząc na wypowiedzi konsumentów na forach internetowych,
nawet jeżeli cyferki się zgadzają, mocno zastanowiłbym się nad takim podejściem
do budowania wizerunku marki, bo między zabawną intrygą a perfidnym oszustwem
granica jest bardzo cienka.
Proponuję, aby Coca-Cola, zamiast tradycyjnej świątecznej kampanii z
niedźwiedziami polarnymi, użyła jeleni albo łosi – do wyboru. Będzie to
zdecydowanie bardziej adekwatne do aktualnej polityki firmy.
Wykorzystane zdjęcie pochodzi ze strony: facebook.com
Wykorzystane zdjęcie pochodzi ze strony: facebook.com
Prześlij komentarz