Cyfrowi przeszkadzacze
Jak Ci się wydaje, co najszybciej i najbardziej efektywnie jest w stanie oderwać Cię od czynności,
którą akurat wykonujesz na komputerze?
Może ciekawy tweet
przesyłany przez mnóstwo Twoich znajomych? Może zaproszenie od atrakcyjnej nieznajomej osoby na Facebooku? A może mail o masowych zwolnieniach w Twojej
firmie?
Bardzo dużo mówi się ostatnio o nowych formach komunikacji. Media
społecznościowe stały się na dobre częścią naszego życia. Cały czas słyszymy o
tym, co minister Sikorski napisał na Twitterze, ile konkursów zostało ostatnio
przeprowadzanych na Facebooku albo o tym, że najsławniejsi blogerzy mają
dziesiątki tysięcy czytelników. Nowe media przebojem wdarły się do naszej świadomości i z
każdym kolejnym dniem zyskują coraz silniejszą pozycję w naszym świecie. Jednak
czy rzeczywiście jest tak, jak przedstawiają nam to agencje reklamowe?
Czy cyfrowi przeszkadzacze, tacy
jak Facebook czy Twitter, zdobyli na tyle dominującą pozycję, że są w stanie
zagrozić tradycyjnym formom komunikacji?
Zauważyłem, że świetnym wskaźnikiem trendów rynkowych są firmy
szkoleniowe. Kiedy tylko pojawia się zapotrzebowanie albo moda na jakąś
umiejętność, firmy szkoleniowe błyskawicznie organizują dedykowane szkolenia
związane z tym tematem. Kiedyś były to szeroko pojęte umiejętności miękkie, od
kilku lat coraz popularniejszy staje się coaching, natomiast obecnie coraz
więcej firm oferuje szkolenia z takich zagadnień jak Marketing 3.0 czy Sprzedaż
2.0., które bazują na wykorzystaniu nowych, multimedialnych narzędzi do
zdobywania coraz większej liczby klientów. Wydawać by się mogło, że to właśnie
nowe media wiodą teraz prym jeżeli chodzi o przyciąganie naszej uwagi, a co za
tym idzie, są głównym silnikiem napędowym generowania zysków firm. Jednak badania “The Hierarchy of Digital
Distractions”, przeprowadzone w USA w 2009 roku, pokazują, że nie do końca
jest tak jak nam się wydaje.
Na podstawie wyników badań sporządzono piramidę składającą się ze szczytu
i sześciu segmentów. W każdym z nich umieszczono różne rodzaje cyfrowych
przeszkadzaczy, w zależności od tego, z jaką siłą są one w stanie odciągnąć nas od wykonywanej aktualnie
na komputerze czynności. Im wyższa pozycja w piramidzie, tym większa moc
przeszkadzacza.
(Jeśli nie możesz odczytać tekstu w piramidzie, przytrzymaj
lewy Ctrl i pokręć kółkiem myszy).
Najniższe dwa segmenty piramidy nie są dla nas interesujące, ponieważ
nie przyciągają one wystarczająco naszej uwagi, nie mówiąc o zaangażowaniu.
Nasze zaangażowanie budzą dopiero rzeczy w czwartym segmencie. Widzimy
w nim, że powiadomienia z Facebooka w równym stopniu odciągają nas od
wykonywanego zadania, co przychodzące do nas maile. Co więcej, najbardziej
interesujące z nich, skupiają silniej
naszą uwagę niż dzwoniący stacjonarny telefon, a przecież nie wysyłają one żadnych
irytujących dźwięków.
Jednak prawdziwy potencjał
nowych mediów pokazuje trzeci segment piramidy, z którego jasno wynika, że
mail lub zaproszenie od atrakcyjnej, nieznajomej osoby na Facebooku czy popularny
tweet, są w stanie konkurować z wibrującym telefonem w trybie „Milczy”. Natomiast
mail o zwolnieniach grupowych w Twojej firmie, podobnie jak tweet przesyłany
wirusowo przez użytkowników Twiteratti (najbardziej wpływowych użytkowników
Twittera), przebijają pod względem przyciągania naszej uwagi przychodzącego do
nas smsa. To już daje do myślenia,
prawda?
Wyniki badań pochodzą co prawda z amerykańskiego rynku, gdzie Twitter
bije rekordy popularności, a ilość osób używających Facebooka wzrosła między
2007 i 2009 rokiem o 600%. Jednak biorąc nawet poprawkę na nasze polskie realia, nie
sposób jest oprzeć się wrażeniu, że nowe media coraz częściej wygrywają walkę o
naszą uwagę i coraz mocniej nas angażują.
Jeśli jednak komuś wydawało się, że stare strategie sprzedażowe, stosowane od lat, przestaną nagle działać,
może spokojnie odetchnąć z ulgą. Patrząc bowiem na trzy pierwsze segmenty
piramidy, wyraźnie widać, że tradycyjne
formy komunikacji, z telefonem na czele, nadal mają największą siłę w
zdobywaniu naszej uwagi. Poza tym, musimy pamiętać, że przecież nie
spędzamy całego dnia przed ekranem komputera, a telefon, bądź co bądź, zawsze
mamy pod ręką.
Poza tym, o ile o tym kiedy i czy w ogóle nowe media będą w stanie
zastąpić nam telefon, można debatować godzinami, o tyle co do pierwszego
miejsca nikt nie ma żadnych wątpliwości. Na pierwszym miejscu piramidy znalazło
się bowiem: zatrzaśnięcie palców matrycą
laptopa przez realną osobę z Twojego otoczenia. Jasno pokazuje to, że mimo
iż coraz więcej naszego życia spędzamy w wirtualnym świecie, nadal największy
wpływ na nasze zachowanie ma bezpośredni
kontakt z drugą osobą i żadne nowoczesne medium nie jest w stanie mu
zagrozić.
A co dla Ciebie wynika z
powyższego zestawienia?
Jeśli prowadzisz firmę, powinieneś zapamiętać z tego tekstu wyłącznie jedną
rzecz: Coraz więcej Twoich potencjalnych
klientów trafia do Ciebie z wirtualnego świata i trend ten będzie się nasilał.
Czy chcesz tego czy nie, znajomość nowych narzędzi marketingowych i
sprzedażowych ma realny wpływ na poziom generowanych przez Twoją firmę zysków, bo nie do każdego klienta jesteś w stanie dotrzeć osobiście. Jeśli więc myślisz perspektywicznie o
rozwoju swojej firmy, nie inwestuj jedynie w stare, sprawdzone metody, ale
uzupełnij je również nowoczesnymi
narzędziami. Wtedy zyskasz podwójnie.
Wykorzystane zdjęcia pochodzą ze
stron: workingworld.com i informationisbeautiful.net
Prześlij komentarz