Sprzedawaj kiedy boli
Ostatnio spędziłem trochę czasu w jednej z ekskluzywnych klinik
stomatologicznych w moim mieście i muszę Ci się przyznać, że byłem pod
wrażeniem wdrożonego tam procesu sprzedaży. Przypuszczam, że pod względem
organizacji sprzedaży, klinika ta nie rożni się od innych prywatnych placówek
służby zdrowia w Polsce. Natomiast rzeczą, która wyróżnia ją na ich tle, jest
fakt, że specjalizuje się ona w chirurgicznym usuwaniu zębów, a szczególnie
ósemek.
Kiedy czekałem w poczekalni na moją znajomą, która przyszła tu w celu
pozbycia się jednego ze swoich trzonowców, zauważyłem bardzo ciekawe zjawisko.
Odkryłem mianowicie, że każda z klientek, która przestępowała próg kliniki,
miała w tym momencie w głowie tylko jedną myśl: Czy będzie bardzo bolało?
Statystyczna pacjentka wyglądała jak przestraszona sarenka z bajki o
Bambi. Ostrożnie otwierała drzwi, rozglądała się i podchodziła do pani
siedzącej na recepcji. Mówiła Dzień dobry,
podawała godzinę, na którą jest zarejestrowana i odbierała z rąk
recepcjonistki formularz do wypełnienia. Jednak zanim postawiła na nim choćby
ćwierć pierwszej litery imienia, z jej ust padało pytanie: A czy można zrobić coś żeby bolało
mniej? albo Czy macie Państwo
jakieś podwójne znieczulenie, bo boję
się bólu?
Sprzedawaj, nie sprzedając
Kiedy recepcjonistka podawała informację o specjalnym znieczuleniu,
które działa ponad dwa razy dłużej niż standardowe, było to dla pacjentki jak
wybawienie. Oczywiście kosztowało ono odpowiednio więcej, ale czy uniknięcie bólu nie jest warte
dodatkowych pieniędzy?
Recepcjonistka nie przedstawiała tego środka jako najlepszej i jedynej
alternatywy, mogącej uchronić pacjentkę od bólu. Nie zachwalała cudowności tego
preparatu i nie pokazywała jego wyższości nad produktami konkurencji, właściwie
nie podawała nawet jego nazwy.
Przedstawiała rozwiązanie, które było lekarstwem na odczuwany przez klientkę ból i zostawiała pacjentce
możliwość podjęcia decyzji. Presja, którą pacjentka sama odczuwała, była
wystarczająco silna, aby podjęła ona najlepszą dla niej samej, jak również dla
kliniki decyzję.
Płacimy najwięcej, kiedy nas
boli
Przez 2h, które spędziłem w poczekalni kliniki, przewinęło się przez
nią 8 kobiet i każda, absolutnie każda z
nich, wybierała opcję ze specjalnym znieczuleniem.
Szybko to sobie przeliczmy.
Specjalne znieczulenie kosztowało o 45 zł więcej niż standardowe.
8 kobiet w ciągu 2h daje nam 4 kobiety na godzinę.
4 osoby x 45 zł = 180 zł na godzinę
180 zł x 8h pracy kliniki = 1440
zł
Tyle zarabia dziennie klinika tylko i wyłącznie na sprzedaży lekarstwa na ból klienta.
Pokaż klientowi jego ból
Jeżeli udało Ci się zdiagnozować ból klienta i masz pewność co do postawionej diagnozy, to nie zaczynaj rozmowy z klientem od odtańczenia tańca zwycięstwa, tylko bądź profesjonalistą i zachowaj zimną krew. Pokaż ból klientowi na tyle wyraźnie, aby on sam go dostrzegł i okaż empatię. Odkop doświadczenie z przeszłości albo historię swojego znajomego, który miał podobny problem. Pokaż, że doskonale rozumiesz ból klienta i przedstaw sposób na jego usunięcie. Nie spiesz się, ale zrób to w spokojny i merytoryczny sposób.
Jeśli dobrze zdiagnozujesz ból klienta i sprawisz, że klient sam go
dostrzeże, nie będziesz musiał się gimnastykować z pokazywaniem korzyści, ani
walczyć z niezliczoną ilością pytań i zastrzeżeń. Wystarczy, że klient będzie miał pewność, że Twój produkt/usługa
jest lekarstwem na odczuwany przez niego ból i kiedy już go kupi, ból zniknie.
Pamiętaj: Jeżeli upewnisz
klienta w tym, że masz sposób na to, aby przestało boleć, klient sam chętnie
wypisze sobie receptę i jeszcze Ci za to podziękuje.
Wykorzystane zdjęcie pochodzi ze
strony indushealthplus.com
Dawno nie czytałem tak prostej, a jednocześnie wszystko mówiącej notki. Brawo za lekkie pióro
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement. Robię co w mojej mocy :)
OdpowiedzUsuń